Podczas jednej z rozmów na temat cyklu menstruacyjnego usłyszałam takie słowa „Skoro chcę mieć dzieci, okres to zło konieczne. Zresztą moje znajome też tak uważają”. Uderzyły mnie one jak piorun w drzewo. Wywołały falę przemyśleń i pytań. Bo co to oznacza — zło konieczne? Czy obserwacja cyklu miesiączkowego może polepszyć zdrowie i samopoczucie?
Spis treści
Miesiączka – czy to zło konieczne?
Czy aspekt naszej kobiecości, który odróżnia nas od mężczyzn — czyli chcąc nie chcąc sprawia, że jesteśmy kobietami — to zło konieczne? Czy my, jako kobiety, uważamy siebie za zło konieczne? Czy czerpiemy radość właśnie z tego, że jesteśmy kobietami? A może chciałybyśmy być mężczyznami? Jak to jest u Ciebie?
Pamiętam, co działo się w moim życiu piętnaście lat temu, gdy miałam inną opinię na temat siebie i swojego cyklu, a także trudne z tym doświadczenia (ból, słabość, rzuty gorąca i zimna). Wtedy nie nazywałam tego “złem koniecznym”, jednak też nie lubiłam. Zresztą nie lubiłam też siebie. Całe szczęście trafiłam na Krąg Kobiet, wśród których poznałam inną postawę, pełną delikatności wobec czasu miesiączki. Zyskałam świadomość zmian, jakie zachodzą w nas, kobietach, podczas miesiąca księżycowego (mam na myśli zmiany emocjonalno-duchowe).
Czym jest miesięczne koło roku?
Teraz cykl menstruacyjny wolę nazywać „moje miesięczne koło roku”. W nim każda z faz jest inną porą roku: miesiączka jest zimą cyklu, faza folikularna (zaraz po miesiączce) wiosną, owulacja i około owulacja — latem, faza lutealna (przed miesiączką) jesienią cyklu.
Mogę teraz powiedzieć, że spojrzenie w ten sposób na cykl menstruacyjny doprowadziło mnie do przyjęcia w pełni swojej kobiecości, bycia w bliskości ze sobą, czucia się bardzo komfortowo niezależnie od „pory roku”, brakiem bólu podczas jesieni czy zimy cyklu, dużą regularnością miesiączki, a w dodatku czucia przyjemności, że jestem KOBIETĄ.
Jak pracować z cyklem miesiączkowym?
Świadoma praca z naszymi cyklicznymi porami roku pozwala na bardziej zrównoważone życie, na niższy poziom stresu, na głębię kontaktu ze sobą i samoświadomość — potrzeb, emocji, sposobów wyrazu i pragnień. Pozostaje tylko pytanie: jak z nimi pracować? Przygotowałam dla Ciebie kilka wskazówek. Zastosuj je i sprawdź, czy coś się zmieni:
1. Usuń ze swojej głowy przekonanie, że miesiączka to coś „brudnego”
Z fizjologicznego punktu widzenia podczas miesiączki złuszcza się szyjka macicy, która przygotowywała się na przyjęcie zapłodnionego jajeczka. A czym „wyścieła się” macica, żeby zarodek mógł dobrze wzrosnąć? Samym dobrem, odżywczymi substancjami, mikroelementami etc. I ta „wyściółka” jest Twoją krwią miesięczną. Dlatego nasze babki (zresztą nie tylko babcie i nie tylko kiedyś) podlewały nią kwiatki i te kwiatki rosły jak na drożdżach! Oczywiście nie używały chlorowanych podpasek i tamponów, co kwiatki raczej by zabiło, niż dawało wzrost.
2. Przyjrzyj się swoim pierwszym doświadczeniom z miesiączką
Przypomnij sobie, jak reagowali bliscy na fakt, że zaczęłaś być kobietą? Jak zareagowała mama? Czy w ogóle przyznałaś się do tego? Twoje doświadczenia z pierwszą miesiączką uwarunkowały Twoją postawę do menstruacji, a tym samym to, w jaki sposób ją przechodzisz. Jest Ci lekko czy nie? Akceptujesz fakt, że ją masz czy nie? Boli, czy nie? A patrząc głębiej — uwarunkowały postawę, jaką masz do tego, że jesteś kobietą. Zmieniając przekonania dotyczące miesiączki, uwalniając emocje związane z jej przyjściem, uzdrawiasz swoje podejście do siebie i do kobiecości. Kiedyś dziewczynki, które stawały się kobietami, doświadczały inicjacji w Kręgu Kobiet. Potem siadały z nimi w Czerwonym Namiocie — miejscu, gdzie kobieta mogła w spokoju doświadczyć tego momentu Sacrum, kiedy, z jednej strony jest najsłabsza — bo wypływa z niej krew, a z drugiej strony ma największą moc — bo najgłębszy kontakt z intuicją.
3. Postaraj się, w miarę możliwości, dopasować swoje aktywności do fazy cyklu
Być może powiesz: „Oszalałaś chyba! Ja mam się dopasowywać do okresu?!”. A ja Ci odpowiem: dokładnie tak, SPRÓBUJ!. Dlaczego? Ponieważ to jest TWOJE ciało, które ma takie zasady zachowania, jakie ma. Które ma takie funkcje, jakie ma. Twoje kobiece ciało, które działa INACZEJ niż męskie. Twoje kobiece ciało działa cyklicznie, jest kierowane hormonami. Nie dasz rady działać non stop linearnie, bo w końcu odmówi ono posłuszeństwa i zaczniesz chorować czy to na depresję, czy na choroby kobiece, czy na przewlekłe zmęczenie etc.
Jak odczuwamy miesięczne pory roku?
Prawdopodobnie nie działasz tak samo efektywnie przez cały miesiąc, bo np. masz miesiączkę, prawda? A podczas zimy Twojego cyklu jesteś fizycznie słabsza, rozkojarzona, czasem obolała, chcesz się schować w skorupkę… I to jest naturalne. Dokładnie tak, jak nasiona, które zimują pod ziemią, czy drzewa, które odpoczywają podczas zimy. Przeżywasz śmierć jajeczka, które nie zostało zapłodnione (stąd może być więcej smutku w Tobie), by w wiośnie swojego cyklu (gdy nowe jajeczko powstanie) zacząć powoli rozwijać swoje płatki na zewnątrz — powoli mieć chęć wychodzenia do ludzi, nowe pomysły, świeży powiew wiatru w skrzydła… Aż do wybuchu lata — fazy około owulacyjnej i owulacji — gdy rozpiera Cię energia, tryskasz radością, masz dużo siły, być może chaosu, chęć na flirty, kontakty, poczucie supermocy. Chciałabyś tak cały czas… Ale przychodzi jesień i zbierasz owoce swojego cyklu. Wzrasta samokrytycyzm i krytycyzm wobec innych. Dochodzą emocje i potrzeby, niezauważone i niezaspokojone podczas wiosny i lata (bo byłaś skierowana ku relacjom, ku światu zewnętrznemu).
W opinii społecznej kobieta wariuje, gdy ma „PMS” (dlatego nie używam tego określenia, bo jest pejoratywne). Twój wybuch emocji jest efektem tego, że nie byłaś ich świadoma wcześniej. Wybuch gniewu świadczy o tym, że gdzieś, w którymś momencie, przekroczyłaś swoje granice na rzecz potrzeb innych ludzi — często rodziny, partnera (o co łatwo podczas wiosny i lata). Gdybyś podczas całego cyklu menstruacyjnego była bardziej świadoma swoich emocji i leżących pod nimi potrzeb oraz miała w sobie gotowość do zaspokojenia ich w pierwszej kolejności (przed dziećmi, mężem, rodzicami, szefem, całym światem), twoja jesień i zima cyklu wyglądałaby zgoła inaczej. Nie musisz mi wierzyć na słowo, po prostu sprawdź. Obserwuj. Eksploruj. Zapisuj w swoim dzienniku. Pobaw się tym. Z ciekawością dziecka doświadczającego czegoś, czego jeszcze nie próbowałaś.
Życzę Ci pięknych i owocnych eksploracji!