Czym jest depresja, skąd się bierze, jaka jest jej historia i jak przedstawia się depresja na świecie? Z lektury pamiętnika depresji płynie ważne przesłanie dla kobiet i nie tylko. Nazywają mnie popularnym zaburzeniem zdrowia psychicznego, które charakteryzuje się ponadprzeciętnym smutkiem. Wpływam na apetyt, sen, osłabiam koncentrację i zwiększam zmęczenie. Jestem często bagatelizowaną chorobą, choć wymagam leczenia. Wiele osób bagatelizuje moje objawy. Podejrzewasz, że Ty lub ktoś z Twoich znajomych może mieć depresję? Oto ja – depresja!
Spis treści
Czym jestem?
Jestem DEPRESJA, a specjaliści określają mnie też jako poważne zaburzenie psychiczne, charakteryzujące się określonymi cechami. Co daję tym, z którymi żyję niczym bliźniak? Obarczam ich długotrwałym uczuciem smutku, brakiem energii do wykonania nawet podstawowych czynności, utrata zainteresowania codziennymi aktywnościami, długotrwałym cierpieniem na zaburzenie snu i apetytu. Do czego to prowadzi? Może doprowadzić do znacznego pogorszenia funkcjonowania społecznego i zawodowego. Już wiecie, dlaczego mam tak niechlubne imię – zaburzenie psychiczne. Jednak czy ja mam na to wpływ? Nie, tak jak Ci, z którymi żyję, jestem ofiarą. I też chcę być zrozumiana, tak jak osoby, które przeze mnie cierpią. Kiedyś Wam opowiem historię pewnej kobiety, która czule nazywa mnie siostrą bliźniaczką, ale gdy ma naprawdę złe dni, staję się jej demonem. Uroczo, prawda? Jednak ja ją rozumiem, bywam trudnym współlokatorem. Jednak to opowieść na inny czas, dziś potrzebujecie zrozumieć mnie, a potem zrozumieć jak się ze mną żyje.
Skąd bierze się depresja?
Chemia i biologia moich narodzin zaczynają się w mózgu. Wszystko zaczyna się od rozregulowania chemicznej substancji, zwanej neuroprzekaźnikami, w ludzkim mózgu. Są to m.in. takie związki jak serotonina (reguluje nastrój, sen, apetyt i zachowanie), dopamina (odpowiada za uczucie przyjemności i nagrody. Ma związek z motywacją, koncentracją i kontrolą ruchów) i noradrenalina (jest zaangażowana w reakcję na stres, kontroluje czujność i koncentrację). Można by rzec, że to taka moja trójca, która sprawia, że ludzie zaczynają odczuwać moją obecność. Kiedy następuje spadek poziomu tych substancji, rodzę się ja. Oczywiście ta trójca nie jest winna wszystkiemu, ponieważ w całym tym zamieszaniu bierze udział naprawdę wiele innych związków chemicznych. Jednak ja chcę, byście zrozumieli mnie, a nie całą tą otoczkę biologiczno-chemiczną. To jest naprawdę nudne. Moja historia jest dużo ciekawsza.
Historia powstania depresji
No właśnie, moja historia. Jestem równie starożytna, jak grecki lekarz Hipokrates, który nazwał mnie melancholią. To określenie długo było moją etykietką, a mężczyźni, którzy nie rozumieli kobiet, zbyt długo i zbyt często mnie bagatelizowali. Brzmi zbyt feministycznie? Zbyt egoistycznie? Możliwe, ale muszę wywalczyć sobie drogę do zrozumienia mojego bytu. Bliżej naszych obecnych czasów, zrozumienie mojej obecności zaczęło rozwijać się dopiero w XIX i XX wieku wraz z rozwojem psychiatrii i psychologii. Tak to oni nazwali mnie zaburzeniem psychicznym. Bardzo nie lubię tego określenia.
Depresja na świecie
Jak mnie zatem widzą na świecie? Dziś podejście do mojego bytu różni się w zależności od kraju. W krajach rozwiniętych, takich jak Szwecja czy Wielka Brytania, istnieją zaawansowane systemy wsparcia psychicznego, dbają o prewencję i wczesne rozpoznanie, które są priorytetami w ich systemie zdrowia publicznego. Programy profilaktyczne, kampanie społeczne i łatwy dostęp do specjalistów (psychologów i psychiatrów) są powszechnie dostępne. I tu powiem Wam w sekrecie, cieszę się, że tak jest. Wolę żyć w ciszy i samotności, nie robiąc nikomu krzywdy… W krajach wciąż rozwijających się opieka nad osobami z depresją jest często niedostateczna. Brak zasobów, edukacji i dyskryminacja psychicznych zaburzeń utrudnia skuteczną pomoc tym, którzy cierpią wraz ze mną. Mimo to, świadomość na temat depresji rośnie globalnie, a coraz więcej państw podejmuje kroki w kierunku poprawy wsparcia psychicznego. W Polsce jestem coraz bardziej rozpoznawana i traktowana poważnie. Stałam się już problemem zdrowia publicznego i nie mając na to wpływu, współżyje ze mną od 1,5 do 2 milionów Polaków, co stanowi około 5% populacji. O losie, losie, straszne to są liczby. Polska, podobnie jak wiele innych krajów europejskich, stara się rozwijać systemy wsparcia dla osób cierpiących z powodu mojej obecności, jednak wciąż istnieją znaczące wyzwania w zakresie dostępu do opieki psychiatrycznej i psychologicznej.
Opieka nad chorymi na depresję w Polsce
W Polsce opieka nad osobami, które naprawdę szczerze cierpią na depresję, obejmuje zarówno leczenie farmakologiczne, jak i psychoterapię. Publiczny system zdrowia oferuje dostęp do psychiatrów oraz refundowane leki antydepresyjne, jednak dostęp do psychoterapii jest ograniczony, co wynika z długich kolejek oraz niedostatecznej liczby specjalistów. Cóż za zaskoczenie, prawda? Często pacjenci są zmuszeni do korzystania z prywatnej opieki zdrowotnej, co może być kosztowne. I tu zaczyna się błędne koło, nie każdego na to stać. Próba rozdzielenia mnie z człowiekiem jest ciężka i długa, wymaga odwagi ze strony osoby, z która współżyję, i cierpliwości oraz ogromnego zrozumienia ze strony osób z otoczenia mojego partnera.
Jak można sobie poradzić w przypadku depresji?
W Polsce prowadzone są liczne kampanie społeczne mające na celu zwiększenie świadomości na temat mojej obecności wśród społeczeństwa. Próbują poznać moje zachowania oraz objawy mojego pojawienia się w czyimś mózgu. Starają się też opracować nowe formy niesienia pomocy i dopracować już te dostępne. Przykładem jest choćby kampania „Twarze depresji”, która ma na celu destygmatyzację choroby oraz edukację społeczeństwa. Ministerstwo Zdrowia oraz organizacje pozarządowe aktywnie promują wiedzę na temat zdrowia psychicznego, chociaż skala tych działań jest nadal niewystarczająca w porównaniu do potrzeb. Nie moja wina, sama zostałam stworzona przez zwykły problem chemiczny.
Pomoc dla cierpiących na depresję
Pomimo rosnącej świadomości, w Polsce wciąż istnieje tendencja do odrzucania osób cierpiących z powodu mojego istnienia w ich życiu. Niestety, zbyt często prowadzi to do unikania szukania pomocy. System opieki zdrowotnej, choć rozwijający się, nadal zmaga się z brakiem zasobów, co utrudnia dostęp do skutecznego leczenia depresji. Wiele osób z depresją nie otrzymuje odpowiedniej pomocy na czas, co zwiększa ryzyko poważnych konsekwencji zdrowotnych, w tym prób samobójczych. Cierpisz na depresję lub domyślasz się, że może na nią chorować ktoś z Twoich znajomych? Oto lista instytucji, które mogą pomóc w przypadku depresji: https://receptomat.pl/post/de/depresja-jakie-instytucje-moga-pomoc.
Autorka: Magdalena S. Matusiewicz – kosmetyczka, charakteryzatorka teatralna, psi fryzjer i instruktor, handler, projektant eBooków, pisarka, redaktorka, korektorka, manager od e-marketingu… Kobieta orkiestra, o wielu talentach. Swoją karierę zawodową rozpoczęła od szkoły kosmetycznej, przez studium charakteryzacji filmowej i teatralnej, by w końcu wyjechać do Norwegii, gdzie żyje od ponad 10 lat w towarzystwie dwóch terierów szkockich – dwuletniego Vadera i pięciomiesięcznego Raptora. To właśnie psy stały się jedną z dwóch ścieżek zawodowych, jakie obrała w kraju śniegu i fiordów. Od prawie 8 lat z powodzeniem zajmuje się pielęgnacją psów, szkoli innych do tego zawodu i jeździ po Europie ze swoimi psami startując w konkursach groomingowym oraz prezentując Vadera, a teraz i Raptora jako handler, na wystawach psów. Od kilku miesięcy rozwija swoją drugą pasją, jaką jest pisanie i buduje swoją nową markę osobistą pod szyldem Swan Craft Creations, gdzie redaguje książki, próbuje sił w pisaniu felietonów i artykułów oraz szykuje się do zawodu grafika DTP. Wszystko po to, by stworzyć e-Wydawnictwo dla self-publisherów.