Czasami w naszym życiu dzieją się wydarzenia, których nie rozumiemy. Są nam jednak potrzebne, byśmy stworzyli coś wyjątkowego i niesamowitego. Podobnie było z Cieślówką – willą do wynajęcia na Podkarpaciu, wybudowaną własnoręcznie przez rodzinę 2+5. W cyklu Pasjonatki poznaj historię Cieślówki — biznesu rodzinnego, który powstał z pasji do drewna.
Spis treści
Wydarzenia, które prowadziły do powstania Cieślówki
Pamiętam, jak siedziałam przy komputerze kolejną godzinę, tworząc koncepcje zabudowy malutkiej działki wielkim biurowcem dla bardzo ważnego klienta i spojrzałam z utęsknieniem za okno. W oddali ujrzałam wielką gąsienicę zrobioną z przedszkolaków, pełzająca w stronę placu zabaw. Pomyślałam „tracę życie”. To był pierwszy sygnał tego, że coś się zmieni, ale jak mędrcy mówią, żeby czasem coś zaczęło się poważnie zmieniać, musi zawalić się świat.
W tym czasie byliśmy już jak dla niektórych wielką rodzinką, bo mieliśmy czworo dzieci, choć wspólnie z mężem czuliśmy, że jeszcze jedno byłoby dla nas dopełnieniem. Zaszłam w ciąże, ale mimo złego samopoczucia kontynuowałam pracę jako architekt. Ratując świat deweloperów, zawaliłam swój. Nadal ciężko pracowałam, forsując siebie. Zapomniałam o tym, co ważne, poroniłam, a w związku z komplikacjami medycznymi utraciłam też pracę. Depresja czekała na mnie z otwartymi ramionami. Zdecydowałam nigdy więcej takiej pracy. Może będę sprzedawać buty, a może będę pracować z dzieciaczkami. Antydepresanty powoli mnie wyciszały, a ja zaczęłam czytać ogromne ilości książek o radzeniu sobie w sytuacji, w której się znalazłam i o rozwoju osobistym.
Pasja do drewna, którą zaraził mnie mąż
Ukończyłam arteterapię i pedagogikę podyplomowo, ale przede wszystkim z coraz większą uwagą przyglądałam się zainteresowaniom mojego męża. On od dłuższego czasu skrupulatnie kupował sobie maszyny do drewna i po pracy, jako hobby, robił z niego prawdziwe cuda. Ponieważ sama nie miałam pomysłu na siebie, towarzyszyłam mu w wyprawach do tartaku. Początkowo czułam się dziwnie, zamiast szpilek i dopasowanego kompletu, miałam trampki i stare ciuchy, których nie powinno mi by żal (bo przecież o zniszczenie w takich warunkach nietrudno), ale z każdym dniem sprawiało mi to coraz większą frajdę. Widziałam, że mój mąż ekscytuje się każdym kawałkiem drewna. Jego radość na widok nowej tarcicy była bezcenna. Ten entuzjazm, gdy tworzył z niego nowe cuda, jest niedopisania.
Zachwycona przedmiotami, które wykonywał i od zawsze kochająca design postanowiłam, że też spróbuję. Mąż uczył mnie obsługi maszyn. (Miał dla mnie mnóstwo cierpliwości). A praca z drewnem nie należy do najlżejszych. Nie raz się wkurzałam, że czegoś nie mogę dźwignąć, czegoś odkręcić, że jestem za słaba. Powoli zaczęłam jednak ogarniać coraz więcej. Odstawiłam antydepresanty, złapałam mniej więcej równowagi w życiu i zaszłam w ciąże. W tym czasie też zaczęliśmy dużo medytować, słuchać Kaludii Pingot. Były to cudowne momenty, gdy mogliśmy zastanowić się, czego tak naprawdę pragniemy.
Marzenia o wybudowaniu lub wyremontowaniu domu
Jedna myśl powracała do nas jak bumerang. Zbudować nowy domek w pięknym miejscu albo wyremontować stary dworek, co było moim marzeniem z dzieciństwa. Jak byłam mała, często wyobrażałam sobie, jak witam w takim dworku moich gości, jak podaję im herbatę, jak po prostu dbam o nich, a oni są w siódmym niebie. Chciałam dzielić się swoją radością z innymi ludźmi, którzy tak jak my, chcą poczuć, że żyją oraz znajdują się tam, gdzie powinni. W miejscu, w którym mogą naładować baterie i po prostu odpocząć. Nie wiedzieliśmy, jak, nie wiedzieliśmy, gdzie, ale wiedzieliśmy, że chcemy stworzyć Cieślówkę – miejsce wypełnione mnóstwem dekoracji z drewna, które stworzymy własnoręcznie z pasją i zaangażowaniem. Miejsce z duszą, do którego chce się wracać. Wtedy pierwszy raz nie tylko uwierzyłam w przyciąganie, ale odczułam jego moc. Cieślówka to żywy dowód na to, że ono działa. Udało się pozyskać dofinansowanie i kupić działkę. Mogliśmy zacząć pracę. Było bardzo intensywnie. Zajęło nam to dwa lata. Spędzaliśmy na budowie każdy weekend, całe wakacje i urlopy męża, gdzie mieszkaliśmy w starej przyczepie kempingowej z piątką dzieci: Sandrą, Andrzejem, Piotrem, Hubertem i Natanem. Śmiejemy się z mężem, że jak małżeństwo wytrzyma wspólne budowanie domu, to raczej już nic go nie złamie. Coś w tym musi być. Na sam plan budowy domu dzieci zareagowały pozytywnie, choć początki nie były łatwe. Mieszkaliśmy w starej przyczepie kempingowej, którą przerobiliśmy na sypialnię i bawialnię. Natomiast w barakowozie mieliśmy kuchnię i prysznic. Dzieciaki pomagały dzielnie, ale perspektywa kolejnego dania w Ożannie nie napawała ich radością. Zmieniło się to, jak prace budowlane postępowały. Nie da się ukryć, że wspólne budowanie nas zbliżyło. Bezcenne było oglądać ich po dniu pracy, zmęczonych, ale z wielkim uśmiechami i z satysfakcją, że udało się tak dużo zrobić. Sandra również ogarniała maluchy, gdy tata i mama kolejną dobę przyklejali gont do elewacji. Najmłodsi synowie też starali się pomagać w miarę swoich możliwości. Śmiejemy się, że Hubercik to mały gospodarz Cieślówki on kocha ją całym swoim małym serduszkiem, a Natan nieustannie tworzy nowe makiety przedstawiające nasze miejsce na ziemi. Starsi chłopcy zmężnieli na naszej budowie.
Rodzinny biznes w rodzinie 2+5 – czy to może się udać?
Plan mieliśmy ambitny, bo nie tylko chcieliśmy zbudować domek samodzielnie, ale również wyposażyć go we własnoręcznie wykonane meble. Finalnie główną konstrukcję, płyty karton-gipsowe i płytki zrobili fachowcy, a wszystkie instalacje oraz pozostałe prace — my wspólnie z dzieciakami.
Nietuzinkowy domek ze strefą SPA do wynajęcia
Każdy gość, który odwiedza nasz dom, mówi, że dobrze się w nim czuje. Nasz domek ma duszę i wyróżnia się sercem, jaki włożyliśmy w jego stworzenie, co widać w każdym detalu. Uwielbiam to zdziwienie gości, podczas oprowadzania ich po naszym małym Spa z tężnią, sauną, ścianą solną, jak pokazujemy, gdzie ukryliśmy banię do schładzania. Choć nie da się ukryć, że dla naszych najmłodszych gości niezwykłą atrakcją jest jacuzzi z gorąca wodą.
Dom do wynajęcia na Podkarpaciu
Od osób, które nas odwiedzają, słyszymy, że projekt jest nietuzinkowy i dobrze przemyślany, co napawa nas dumą. Mogłam popłynąć w kreacji, dlatego że sama byłam inwestorem. Jednak ten domek to nie tylko spełnienie moich pragnień i wizji. Zaraz za domkiem jest mini plac zabaw ze spełnionym marzeniem z dzieciństwa mojego męża — ogromną huśtawką, która przyciąga wzrok spacerowiczów. Bliskość jeziora i piękne stare otaczające drzewa sprawiają, że nie chce się stamtąd wyjeżdżać, a nasi goście są bardzo zadowoleni i chętnie do nas wracają, co działa jak miód na moje serce. Minęły już 3,5 roku od rozpoczęcia budowy. Cieślówka cieszy się zainteresowaniem gości. Jak do tej pory przyciąga samych cudownych ludzi. My powoli kończymy wprowadzać kolejne udogodnienia i drewniane elementy i będziemy się skupiać nadal na realizacji mebli, drzwi i innych dekoracji ręcznie rzeźbionych na zamówienie.
Piękna historia Cieślówki – biznesu, który powstał z miłości do drewna
Mimo że dzieciaki tak dzielnie z nami pracowały przy budowie Cieślówki — nie garną się do bycia stolarzami. Praca w drewnie to zdecydowanie pasja, którą dzielę ze swoim małżonkiem. Uwielbiamy spacerować po innych miastach w poszukiwaniu inspiracji, oglądać Pinterest, dzielić się pomysłami, a przede wszystkim tworzyć nowe unikalne elementy dekoracyjne z drewna. Ja z reguły zajmuje się projektowaniem drewnianych mebli i elementów wyposażenia wnętrz, a mąż realizuje moje wymyślne idee. Najpierw słyszę „tego się nie da zrobić”, ale po jakimś czasie przychodzi z różnymi propozycjami. Uwielbiam ten jego upór w spełnianiu moich wymyślnych zachcianek. Dla niego nie ma rzeczy nie możliwych, tylko potrzeba czasem trochę więcej czasu, by znaleźć nietuzinkowe rozwiązanie.
Praca w drewnie nauczyła mnie, że nic nie musi być idealne. Ręcznie robione rzeczy nie są idealne, ale są wyjątkowe. Wzór jest niepowtarzalny a nietuzinkowy i jedyny w swoim rodzaju jak każdy człowiek.
Autorka: Alicja Cieśla — właścicielka i gospodyni Cieślówki — willi do wynajęcia nad brzegiem jeziora. Architekt, arteterapeutka, pedagog, ale przede wszystkim pasjonatka drewna i designu. Wraz z mężem stworzyłam autorską stolarnię, w której z połączenia pasji i miłości do drewna powstają unikatowe drewniane meble, dekoracje i elementy wyposażenia wnętrz. Prywatnie mama piątki dzieci kochająca spędzać czas z rodziną. Początkująca influencerka.
Miejsca w sieci:
- Facebook: https://www.facebook.com/cieslowka.house
- Instagram: https://www.instagram.com/cieslowka
- TikTok: https://www.tiktok.com/@cieslowka