Swoją karierę zawodową rozpoczynał od dziennikarstwa sportowego. Potem został prezenterem prognozy pogody czy prowadził „Panoramę”. Pomysłowy, kreatywny w swoich działaniach z pasją do swojej pracy, która zmieniła jego życie. Zapraszam do lektury wywiadu z Adamem Gizą – dziennikarzem od wielu lat związanym z Telewizją Polską.
Spis treści
Jak zaczęła się Twoja przygoda z dziennikarstwem?
Pamiętam, że chciałem być lekarzem i nawet w liceum byłem na bio-chemii, ale po pierwszym i drugim roku okazało się, że chemia nie jest moją mocną stroną. Na szczęście pani z chemii i ja byliśmy tego samego zdania, że nie lubimy się z chemią. I szukałem jakieś alternatywy, a byłem wyczynowym sportowcem. Trenowałem triathlon i byłem w kadrze narodowej. Widziałem ten świat dziennikarstwa tak, jak Ty przeprowadzasz ze mną wywiad. I widziałem ten świat tylko z drugiej strony, zaczęło mnie to interesować. Zacząłem kręcić filmiki reporterskie w klasie oraz relacje w szkole przy ważnych wydarzeniach. I tak zaczęło się – aby robić to na poważnie. Potem trafiłem na przyjaźń z Kamilem Tureckim z Onetu. On też z Rybnika pochodzi, z tego samego liceum, z tej samej klasy. A on od dawna chciał być dziennikarzem i tak wskazał mi odpowiednie ścieżki. A potem Telewizja Silesia (TVS) jak powstała to ogłaszała się dość głośno, że poszukuje ludzi i postanowiłem jako 19-letni chłopak wybrać się na casting – nie brałem tego na poważnie, bo pożartowałem, powygłupiałem się i nie wiedziałem, że coś z tego wyjdzie. Ale okazało się, że zadzwoni i chyba moje bogate CV sportowe sprawiło, że trafiłem do działu sportowego. Potem okazało się, że sport też nie jest moją wielką pasją i tak trafiałem do innych działów. 8 marca 2023 roku będzie 15 lat, jak trafiłem po raz pierwszy przed kamerę.
Telewizja Polska. Pierwsze przesłuchania, pierwsze nagrania – jak to wszystko wyglądało?
Pamiętam, że odbywał się wtedy casting do „Dzień dobry Polsko”. Był to nowy program w ramach kontynuacji za pasmo poranne „Kawa czy Herbata”. Ja zawsze należałem do porannych ptaszków – już o 6:00 byłem na basenie w ramach treningu, więc nie przerażała mnie wizja porannego wstawania. Szukali prezenterów prowadzących program oraz prezenterów prognozy pogody. Ja prowadziłem przez wiele lat prognozę pogody w TV Silesia i w Onecie – takie video pogody robiliśmy. I postanowiłem bardziej szeroko się zaprezentować jako prowadzący lub jako prezenter prognozy pogody. Wysłałem swoje CV i okazało się, że producent programu Jarosław Grzelak i szef produkcji Sławomir Czernek zaprosili mnie na casting i kazali przedstawić kilka prognoz pogody, kilka rozmów i wszystko wyszło fajnie. Otrzymałem od nich propozycje, aby poprowadzić pasmo pogodowe – gdzie wiązało się to z wyjazdami, żeby nie tylko pokazywać pogodę, ale też piękno kraju. Ja od początku zaplanowałem sobie, że nie będą to zwykłe prognozy pogody tylko takie zwariowane, niebanalne np.: robimy prognozę pogody, ale skaczemy na bungee lub nurkujemy. Ludziom zaczęło się to podobać i zaczęli zauważać to moje zaangażowanie.
Pamiętam, jak po dwóch miesiącach wyjazdowych, przyjechałem do Telewizji Polskiej na ul. Woronicza i wszyscy mówili mi „dzień dobry” lub „cześć” – pomimo że ich nie znałem. Byłem bardzo zaskoczony, oni mnie znali, bo się ze mną łączyli i do mnie dzwonili – a ja nie miałem okazji ich widzieć na żywo. Pamiętam jak takie gwiazdy jak Maciej Kurzajewski, czy Paulina Chylewska podchodzili do mnie – to było totalnym zaskoczeniem.
A potem otrzymałem propozycje poprowadzenia „Dzień Dobry Polsko” i to był dla mnie totalny przeskok. Który doprowadził do tego, że musiałem sprzedać dom, przeprowadzić się z rodziną spod Katowic do Warszawy. Na szczęście i z tym nie było problemu, bo moja żona też należy do tych szalonych osób, która odcina sentymenty i szuka nowych rozwiązań. A dzieciaki nie pamiętają tamtego życia, bo od początku są w Warszawie. Więc wszystko wyszło naturalnie.
Prowadzisz wiele programów, które z nich były dla ciebie największym wyzwaniem prezenterskim?
Myślę, że w roli prezentera „Dzień Dobry Polsko” z Justyną Śliwowską z TVP Info, która trafiła do TVP 1. To było trudne, bo po raz kolejny musiałem udowadniać tym którzy we mnie uwierzyli. Ten pierwszy program jest taką weryfikacjom, jeśli wykorzystasz swoją szansę, widzowie Cię polubią, będziesz zaangażowany i pokażesz jakąś osobowość, to każdy z nas wie, że wtedy jest szansa na wiele, wiele lat. Ten pierwszy, drugi miesiąc jako prezenter „Dzień Dobry Polsko” to taki był kluczowym momentem sprawdzenia siebie, swoich umiejętności, większa presja – byłeś bardziej oceniany i musiałeś bardziej myśleć nad tym, co mówisz i robisz.
Autor: Marta Rodzik – dziennikarka, ekspertka ds. wizerunku i PR-u, założycielka Rodzik Agency PR. Wyróżniona nagrodą Tuz Biznesu od tygodnika Wprost w kategorii Osobowość Biznesu. Pomaga wielu osobą zadbać o wizerunek zawodowy.